Commentarii

Servite Domino!

Dzięki uprzejmości tynieckiego Wydawnictwa Benedyktynów do moich rąk trafił podręcznik ministrantury do Nadzwyczajnej Formy Rytu Rzymskiego Servite Domino! Podręcznik dla ministrantów i ceremoniarzy do liturgii w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego autorstwa Szymona Orkisza. O pozycji tej głośno było na długo przed jej publikacją, ponieważ miał to być pierwszy od czasów przedsoborowych manuał w języku polskim przeznaczony dla służących do tzw. mszy trydenckiej. Do tej pory ministranci posługujący u nas w starym rycie swą wiedzę czerpali głównie od kilku polskich autorów (abp Nowowiejski, x. Ziółkowski, o. Ettensperger, x. Szmyd), których publikacje jednak po części nie odpowiadają już obowiązującym dziś normom liturgicznym, lub z dostępnych książek obcojęzycznych, w tym z popularnego i stale aktualizowanego opracowania x. Fortescue.

Można zatem powiedzieć, że ogólnie dostępne źródła internetowe, zwłaszcza przy podstawowej znajomość języka angielskiego, pozwalają na pełne przygotowanie ministrantów do zaszczytnej posługi przy ołtarzu Pańskim. Czy więc zbędny był trud Autora? Czy nowo wydany podręcznik będzie w ogóle przydatny? Szymon Orkisz niewątpliwie musiał wiedzieć, że staje przed trudnym i niewdzięcznym zadaniem. Trudnym, bo należało przygotować publikację, która powinna być czymś więcej niż zwykłą kompilacją starszych i nowszych poradników. Niewdzięcznym, bo musiał balansować pomiędzy oczekiwaniami początkujących, a wymaganiami doświadczonych już ministrantów.

Zaczynając od początku: jeżeli idzie o estetykę, to podręcznik, oprawiony w twardą okładkę w kolorze burgundu, robi bardzo dobre wrażenie. Zastrzeżenia mam jednak do podtytułu, w którym bezzasadnie oddzielono ceremoniarza, jakby był kimś innym, niż ministrantem pełniącym określoną funkcję. Jeżeli idzie o stronę edytorską tekstu, to lekturę utrudniają dość liczne literówki, powtórzenia, niepoprawne szyki zdań, błędna interpunkcja czy czasem niezrozumiałe, nie łączące się ze sobą myśli: widać tu niestety niedobory korekty. Plusem za to są liczne i dobrze opracowane schematy czynności wykonywanych przy ołtarzu, choć osobiście preferowałbym ich umieszczenie w tekście zamiast na końcu rozdziałów.

Książkę zasadniczo można podzielić na trzy części. Pierwsza (rozdziały I – VI) zawiera informacje wstępne dotyczące samego rytu, związanej z nim muzyki, wystroju kościoła czy kalendarza liturgicznego. Druga (rozdziały VII – XIV) to już opisy ministrantury do różnych form Mszy Świętej i niektórych innych obrzędów. Ostatnie strony podręcznika zawierają zaś polsko-łaciński tekst Ordo missae, słownik terminów, spis tabel i rysunków oraz bibliografię.

Niewątpliwie warto nadmienić, że wstęp do podręcznika został napisany przez abpa Gwidona Pozzo. Małym zgrzytem była dla mnie jedna myśl sekretarza papieskiej komisji Ecclesia Dei: wyraził on nadzieję, że ceremoniał ten przysłuży się do ujednolicenia ceremonii, jakby standaryzacja ministrantury miała być celem dla kogokolwiek. Ale to oczywiście zdanie tytularnego arcybiskupa Balneoregium. Dalej mamy już słowo wstępne od Autora, gdzie bardzo zgrabnie porusza najważniejsze kwestie związane z tematyką podręcznika i jego przeznaczeniem, przy czym słusznie zauważa, że nie ma jedynego poprawnego wzorca ministrantury, gdyż ta, w miejscach dopuszczonych przez przepisy, pozwala na pewne dowolności.Gorzej pod względem formy i treści jest w pierwszym rozdziale dotyczącym historii mszy i rytu rzymskiego. Chwalebną, ale chyba niezbyt potrzebną w przypadku tej publikacji,  jest próba przybliżenia czytelnikowi wspomnianego zagadnienia, zwłaszcza, gdy poprzez skrótową formę mocno upraszcza się pewne wątki. Nie brakuje też pomniejszych błędów merytorycznych, choć w tej części książki bardziej przeszkadzać może nieco chaotyczny styl przejawiający się w braku logicznego uporządkowania przekazywanych informacji. Zdecydowanie lepiej pod tym względem wyglądają dwa ostatnie podrozdziały dotyczące XX i XXI w., które kreślą ogólny zarys reform liturgicznych i powrotu starej mszy sprawowanej wg mszału Jana XXIII. Warto by tu jednak wspomnieć, iż wiele wskazuje, że proces ten jeszcze się nie zakończył i obecnie jesteśmy świadkami rozwijającego się trendu przynajmniej częściowego powrotu do liturgii sprzed reform Piusa XII. O ile można zastanawiać się, czy cały ów rozdział w ogóle był potrzebny, o tyle kolejny, zawierający dokumenty papieskie dotyczące starego rytu, jest całkowicie zbędny – temat ten wystarczyło jedynie zasygnalizować i odesłać czytelnika do publikacji x. Wulgarisa, do której zresztą Autor stale się odnosi.

Kolejne trzy rozdziały (IV – VII) są natomiast przygotowane bardzo porządnie, w większości szczegółowo oraz systematycznie i w zasadzie jedyne, co można by tu poprawić, to odwrócić ich kolejność, tak aby te, dotyczące przygotowania przestrzeni sakralnej czy form Mszy Świętej, znalazły się bezpośrednio przed częścią książki dotyczącą ogólnych zasad posługi przy ołtarzu. Szkoda tylko, że w rozdziale poświęconym ogólnie posłudze ministranta, Autor, jak sam przyznał, dokonał jedynie adaptacji starszego podręcznika, zamiast przygotować własny opis, pozbawiony zbędnych treści oraz bardziej dostosowany do wieku i mentalności współczesnego odbiorcy.

Następne rozdziały, czyli zasadniczy trzon podręcznika, to instruktaż dotyczący ministrantury w poszczególnych formach liturgii: od recytowanej z jednym ministrantem po mszę solenną, a także niektóre obrzędy dodatkowe, jak egzekwie czy wystawienie Najświętszego Sakramentu. Część ta zawiera informacje ogólne dotyczące poszczególnych funkcji oraz szczegółowy opis wszystkich czynności ministranckich wraz z odpowiednimi wskazówkami uzupełnionymi o pomocne schematy. Nie zabrakło też podania zmian w służeniu następujących w mszach Requiem, a za szczególnie wartościowe poczytuję podanie informacji dotyczących różnic w liturgii w okresach pokutnych. Do tej partii książki można mieć też jednak sporo zastrzeżeń: jest tutaj trochę błędów, ewidentnych pomyłek, nieprecyzyjnych sformułowań, niekonsekwencji w opisach, zbędnych powtórzeń czy pominięć. Można mieć też wątpliwości co do samego wyboru przedstawionych sposobów służenia, które w pewnych sytuacjach są problematyczne i niepraktyczne, doprowadzając np. do mieszania funkcji między akolitami.

Ponieważ obszerniejsze przytoczenie uwag dotyczących tej, jak i pozostałych części książki, zajęłoby zbyt wiele miejsca, postanowiłem się ograniczyć jedynie do ogólnych sformułowań, szczegółowe zaś zastrzeżenia przesłałem bezpośrednio Autorowi.

Po odniesieniu się do tego, co w książce jest, muszę też wspomnieć to, czego w niej zabrakło. Mogę zrozumieć, że podręcznik został ograniczony do opisu ogólnych form celebracji, bez przedstawiania obrzędów niektórych dni świątecznych, jak Epifania czy Środa Popielcowa, ale mocnym brakiem jest fakt, że tego rodzaju kompleksowe opracowanie nie zawiera ceremoniału sakramentów chrztu i małżeństwa, które w tradycyjnych środowiskach nie są rzadkością. Manuał można by też uzupełnić o pewne mniej lub bardziej ważne elementy, takie jak np. użycie świeczki sanctusowej, kierunki skłonów (do krzyża, mszału, wizerunku świętego) czy nawet takich detali jak ułożenie alby księdza, bo z tym są wieczne problemy. Może też, gdyby udało się go odchudzić o zbędne rozdziały i powtórzenia, zmieściłby się w bardziej poręcznym formacie A5.

Podsumowując należy stwierdzić, że książka Szymona Orkisza Servite Domino!, mimo swoich wad, będzie pomocna dla osób, które niedawno rozpoczęły lub dopiero zaczną swoją posługę ministranta w starym rycie. Gdyby dokonać korekty stylu, poprawić błędy i uzupełnić braki, byłby to dobry podręcznik dla nowicjuszy i ministrantów na poziomie podstawowym, choć i starsi, bardziej doświadczeni, pewnie znaleźliby w nim coś pouczającego. Czy jednak planowane jest drugie wydanie i czy ograniczyłoby się tylko do korekty czy też rozszerzenia treści, tego nie wiemy. Póki co książka ta, ze względu na swoją aktualność oraz dostępność, będzie zapewne etapem początkowym dla części ministrantów chcących poznać stary ryt i choćby tylko z tego powodu należałoby ją poprawić, aby mogła stanowić dobre źródło do nauki służenia w usus antiquior.